Krzywa zapominania cz. II

Należało przy tym pamiętać, że efektywność uczenia się może być różna w różnych porach dnia. Ebbinghaus stwierdził, że w jego przypadku rzeczywiście tak było. Wyuczenie się na pamięć jednego szeregu zabierało mu o 12 procent czasu więcej wieczorem w godzinach, 18-20, niż rano między godz. 10 a 11. Grało to rolę wtedy, gdy należało określić ubytek przechowanego materiału na przykład po 8-9 godzinach. Uczenie się pierwotne wypadało wówczas na sprzyjającą porę dnia, zaś uczenie się ponowne – na porę niesprzyjającą. Aby to uwzględnić, Ebbinghaus wprowadził poprawkę, mianowicie odliczał od rzeczywistego czasu ponownego uczenia się 12 procent i z tego dopiero obliczał oszczędność.

Badając przechowanie po przerwach różnej długości Ebbinghaus używał dla każdej przerwy innych szeregów. Ponowne uczenie się tych samych szeregów, najpierw po 8 godzinach, potem po 24 godzinach i jeszcze raz po dwu dniach, nic by nie przyniosło. Takie postępowanie dało- by krzywą ćwiczenia, a nie krzywą zapominania, ponieważ za każdym razem, kiedy tej samej listy uczymy się na nowo, coraz silniej się ona utrwala. Po kilkakrotnym wyuczeniu się danego szeregu można go przechowywać w pamięci bez widocznych uszczerbków przez długi czas.

Wyniki eksperymentów Ebbinghausa przedstawiają rysunki 23-12 i 23-13. Systematyczność i sumieność pracy Ebbinghausa nigdy nie budziły wątpliwości, zarzut zaś, że jego krzywa przechowania pochodzi tylko od jednej osoby okazał się niesłuszny. Wykazało to kilka prac badawczych, wszystkie one przyniosły wyniki zgodne z ogólnym charakterem krzywej Ebbinghausa. Nawet praca Stronga (1913), prowadzona metodą rozpoznawania, dała krzywą zasadniczą takiego samego kształtu. Główną jej cechą charakterystyczną jest gwałtowny spadek bezpośrednio po okresie uczenia się i stopniowe zbliżanie się do poziomu, w miarę przedłużania przerwy między uczeniem się a kontrolą przechowania. Innymi słowy, w miarę upływu czasu zapominanie staje się coraz wolniejsze.

Przy wykreślaniu krzywej przechowania używamy niekiedy nie absolutnej miary czasu, lecz logarytmu czasu. Dzięki temu można na jednym wykresie zmieścić 'bardzo krótkie i bardzo długie przerwy nie ścieśniając za bardzo przerw krótkich, co – z praktycznego punktu widznia – jest pewną zaletą. Poza tym przechowanie pogarsza się w przybliżeniu wprost proporcjonalnie właśnie do logarytmu czasu i wykres pokazuje naocznie, jak dokładnie dane empiryczne zgadzają się z logarytmicznym prawem zapominania. Zupełna zgodność wymaga, aby wszystkie punkty odpowiadające danym tworzyły linię prostą.

Leave a reply

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>