Zdarza się, że jakieś słowo mamy „na końcu języka”, a mimo to nie chce się ono wyłonić – pozostaje poniżej „progu przypomnienia”. Jest ono pobudzone częściowo, podprogowo, na co wskazuje szczególne uczucie bliskości i fakt, że lekkie tylko dodatkowe „pchnięcie” we właściwym kierunku może dać w efekcie pełne przypomnienie. Jeżeli A zostało skojarzone z B, a w jakiś czas później pojawia się ponownie, to jeśli nawet nie wywoła przypomnienia B, mimo to później B łatwiej jest przypomnieć sobie lub ponownie się go nauczyć. Wystąpienie A wprawia B w stan gotowości. Różnorodne doświadczenia wykazały, że stan taki rzeczywiście istnieje (Ebbinghaus, 1885: Müller i Schumann, 1894: Müller i Pilzecker, 1900: Ohms, 1910: H. W. Meyer, 1914). Tutaj przytoczymy tylko eksperyment Ohmsa. Badani uczyli się par słów bezsensownych, później ich odpytywano. Gdy jakiegoś słowa O nie mógł sobie przypomnieć, mówiono mu je przez specjalny telefon o bardzo złej słyszalności albo eksponowano wzrokowo przez bardzo krótki ułamek sekundy. Zarówno słuchowa, jak i wzrokowa ekspozycja same przez się nie wystarczały, aby można było uchwycić dane bezsensowne słowo, mimo to jednak badani często je rozpoznawali, jeżeli tuż przedtem podano im słowo będące bodźcem do jego przypomnienia. Podobnie w życiu codziennym, gdy jakąś nazwę czujemy „na końcu języka”, a ktoś wymawia ją przy nas, nawet bardzo niewyraźnie, to dodatkowe „pchnięcie” może wystarczyć do wydźwignięcia nazwy ponad próg przypomnienia. Reakcja znajduje się wówczas w takim stanie gotowości, że może ją wywołać nawet bodziec, który w innych warunkach byłby bezskuteczny (por. str. 256).
Leave a reply