Monthly Archives Lipiec 2017

Pomiar reminiscencji

W zwykłych badaniach pamięci, na przykład metodą uczenia się jakiegoś szeregu elementów, o reminiscencji świadczy bezpośrednio fakt, że w drugiej reprodukcji pojawiają się szczegóły, których badany nie przypomniał sobie w reprodukcji pierwszej. Taką reminiscencję pojedynczych szczegółów często stwierdzano w badaniach eksperymentalnych. Aby jednak porównać całokształt wyników wcześniejszej i późniejszej reprodukcji i zmierzyć wielkość reminiscencji, musimy dla naszej skali mierniczej znaleźć jakiś punkt wyjściowy, który na wykresie byłby reprezentowany przez linię podstawową. I tutaj spotykamy się z pewną trudnością: jeżeli z góry ustalimy, że pierwotne uczenie się należy zakończyć po określonej liczbie prób, wynik ostatniej próby pokaże tylko, czego badany nauczył się w próbach poprzednich: gdy przeprowadzimy jeszcze jedną dodatkową próbę, wówczas – niezależnie od tego, czy będziemy ją traktowali jako ćwiczebną, czy też jako sprawdzian – wynik wykaże pewną poprawę, która jednak nie będzie skutkiem reminiscencji, lecz po prostu rezultatem dodatkowego uczenia się (Bunch, 1938). Gdy natomiast pierwotne uczenie się będziemy kończyć po osiągnięciu przez każdą osobę badaną pewnego kryterium, na przykład poprawnej reprodukcji 8 z 12 eksponowanych elementów, sprawdzenie bezpośrednio po uzyskaniu tego rezultatu normalnie wykaże pogorszenie reprodukcji, ponieważ kryterium osiąga się zwykle przy najkorzystniejszym układzie oscylacji na progu przypomnienia (Melton, 1936). Niezależnie jednak od obniżenia się ogólnego wyniku, sprawdzian może wykazać reminiscencję, reprodukcję nowych dodatkowych szczegółów. Trudności tych można uniknąć przez zastosowanie grup równoważnych: z obu grupami przeprowadza się identyczne ćwiczenie pierwotne, ale jedną grupę bada się natychmiast (lub wkrótce potem), a drugą dopiero po dłuższej przerwie (Gray, 1940: Buxton, 1943: Ward, 1937). Oczywiście ta metoda grup równoważnych nie może ujawnić reminiscencji pojedynczych szczegółów, do tego bowiem celu zarówno wcześniejszą, jak i późniejszą próbę trzeba przeprowadzić na tej samej osobie badanej.

więcej

Określone cele jako przynęty cz. II

Krzywa uczenia się i częściowego wygasania w ćwiczeniu celności ze znajomością i bez znajomości wyników. Zadanie polegało na przyciskaniu klucza telegraficznego przez dokładnie 0,7 sekundy, W czasie gdy klucz był zamknięty, naładowywai się kondensator, a kiedy puszczano klucz, kondensator się rozładowywał poprzez galwanometr lusterkowy który rzucał wtedy światło na odpowiedni punkt „tarczy celowniczej”. „Centrum” tarczy reprezentował znacznik wskazujący prawidłowy czas trwania nacisku. W pierwszych 10 próbach dokonywanych ze znajomością wyników (Z) osoba badana mogła obserwować kierunek i wielkość każdego swego błędu: krzywa wykazuje tu gwałtowną poprawę. Następne 10 prób, bez znajomości wyników (B), dało natychmiastowy spadek dokładności celowania. Dalej następował szereg serii (po 10 prób) na zmianę: ze znajomością i bez znajomości wyników, i osoba badana stale odzyskiwała, to znów traciła osiągnięty poziom dokładności. Krzywa obrazuje przeciętne wyników kolejnych (pierwszych, drugich itd. aż do dziesiątych) prób we wszystkich seriach tego samego rodzaju łącznie (15 B i 14 Z) nego, a przy tym uzyskamy na nie jego zgodę, to ilość wykonanej pracy zwiększy się. Taki właśnie wynik uzyskał pierwszy badacz tych spraw, Wright (1906), co później potwierdził Crawley (1926) na podstawie tego samego rodzaju doświadczeń. Crawley używał ergografu ciężarowego, wzorowanego na znanym sportowym urządzeniu treningowym, złożonym z ciężaru i przywiązanej doń linki, przełożonej przez umocowany przy suficie lub ścianie bloczek. Osoba badana stała mając górną część ramienia podpartą na wysokości barku i podnosiła odważnik zgi- nająć rękę w łokciu, głównie za pomocą dwugłowego mięśnia ramienia. W szczegółach wyglądało to następująco: Podnosząc rękojeść, która za pośrednictwem linki i bloczka była połączona z ciężarem, badany podciągał ciężar w rytmie raz na 2 sekundy. Rytm regulowano metronomem! Rysunek 22-15 pokazuje próbkę zapisu kimograficznego dokonanego w warunkach, gdy osoba badana po prostu starała się uzyskać jak najlepszy wynik nie widząc zapisu. Kiedy badany w toku pracy obserwował zapis i miał wyznaczony określony cel (celem był znak zrobiony uprzednio na papierze kimografu, pokazujący, ile pracy wykonał badany w poprzedniej próbie), starał się on polepszyć swój poprzedni wynik. Rezultaty badania przeprowadzonego z czterema młodymi mężczyznami pokazują, że przy ciężarze 7-kilogramowym ta dodatkowa motywacja spowodowała wzrost wydajności pracy o około 13 procent. Podobnie było i przy innych ciężarach, i to tak samo przy podnoszeniu ich nogami jak i rękami. Praktycznie biorąc, nie było żadnego wyjątku od reguły, że „nawet, kiedy badany zapewniał, iż dał już z siebie wszystko, na co go było stać, … to jednak okazywał się zdolny do wykonania jeszcze większej pracy”, gdy zadziałano nań silniejszą przynętą. Oczywiście, zmuszenie mięśni do wykonania dodatkowej pracy odbywa się kosztem dodatkowego zmęczenia. Na temat zmęczenia i ergografu powiemy więcej w rozdziale o ekonomii działania (str. 423 i nast.).

więcej

Okrążenie w kierunku odwrotnym do celu

Pewien człowiek zatrzymał się w hotelu, wydał wszystkie pieniądze, a nowych nie mógł spodziewać się przed upływem 23 dni. Właściciel hotelu nie chciał mu udzielić kredytu, widząc jednak, że gość ma ciężki, złoty łańcuch złożony z 23 ogniw, zgodził się przyjąć każdego dnia w zastaw jedno ogniwo łańcucha, a potem, otrzymawszy pieniądze, zwrócić łańcuch. Pytanie: Ile ogniw łańcucha musi odciąć jego posiadacz, aby dopełnić umowy? Odpowiedź: dwa ogniwa.

więcej

Odnośne rezultaty dawniejszych badań

Chociaż teoria zapominania Wulfa i Koffki bez wątpienia wywołała zainteresowanie badaniami nad pamiętaniem figur i pobudziła wielu psychologów do dalszych eksperymentów, to jednak nie byli oni bynajmniej pierwszymi w tej dziedzinie. Dawniejsze prace badawcze przyniosły wyniki bardzo podobne do wyników nowszych eksperymentów. I tak Philippe (1897), który eksponował figury nie wzrokowo, lecz dotykowo, następnie zaś prosił badanych o narysowanie ich przy otwartych oczach, podzielił błędy pamięci, czyli odchylenia reprodukcji od oryginału, na trzy główne klasy:

więcej

„Nauka uczenia się” – ciąg dalszy

Oczywiście okazało się, że tak, ale tylko w pierwszych dniach: później małpa nauczyła się podchodzić do takich zadań jako do zupełnie nowego problemu i w pierwszej próbie reagowała czysto badawczo, tak jak przy zadaniach, w których jako wskaźnik podawano jej całkiem nowe przedmioty. Nauczyła się więc ona nie przenosić określonych reakcji na pewne wskaźniki z jednego zadania do drugiego, lecz przystępować do każdego zadania jako do zupełnie nowego, oddzielnego, chociaż podobnego do innych, już jej znanych. Tego typu eksperymenty nad transferem długofalowym przeprowadzano na szympansach, a także i na małych dzieciach, uzyskując podobne wyniki (Hayes, Thompson i Hayes, 1953).

więcej

Motywacja i jej czynniki

Badanie przypominania sobie powinno następować natychmiast po ukończeniu serii zadań. Zeigarnik stwierdziła, że zjawisko pamięciowej dominacji zadań nieskończonych zanikało prawie zupełnie po 24 godzinach, a nawet po kwadransie ożywionej rozmowy nie związanej z eksperymentem. „Napięcie” powstające wskutek przerwania zadania rozpływa się z chwilą, gdy badany straci umysłowy kontakt z eksperymentem.

więcej

Mierzenie wpływu transferu cz. III

Pomiar transferu a teoretyczna krzywa uczenia się. Równanie, które wprowadziliśmy w rozdziale o motywacji (strona 210-214), może okazać się użyteczne dla analizy i pomiaru transferu. Weźmy do tego celu tę jego postać: = (i-u)” {Z-A).

więcej

Metoda rozpoznawania – kontynuacja

N gdzie N = całkowita liczba bodźców w próbie sprawdzającej na rozpo- znanie (to jest stare + nowe), „poprawne” = liczba odpowiedzi popraw- nych na wszystkie bodźce, a „fałszywe” = liczba fałszywych odpowiedzi na wszystkie bodźce. Ocena „poprawne” obejmuje więc odpowiedzi „tak” na bodźce stare i odpowiedzi „nie” na bodźce nowe, a „fałszywe” – odpowiedzi „nie” na bodźce stare i odpowiedzi „tak” na bodźce nowe. Można by właściwie równie dobrze ograniczyć się tylko do obliczenia łącznego procentu odpowiedzi poprawnych. Ponieważ w przypadku czystego zgadywania (tzn. gdyby badany w ogóle nic nie pamiętał i nie rozróżniał starych bodźców od nowych) powinnyby one stanowić 50 procent wszystkich odpowiedzi, należałoby po prostu, za pomocą normalnego wzoru na SDp, przyjmując za p 0,50, określić, w jakim stopniu wiarygodna jest nadwyżka wyniku faktycznie uzyskanego w stosunku do tych 50 procent.

więcej

Metoda rekonstrukcji

W ciekawej tej metodzie tym, co trzeba odtworzyć, jest porządek czy / też układ bodźców. Najpierw pokazuje się badanemu elementy ułożone w pewien określony sposób, a następnie miesza się je i wręcza mu z poleceniem zrekonstruowania pierwotnego układu. Układ taki może stanowić albo zwykły szereg bodźców, albo też może to być złożony wzór dwuwymiarowy, a nawet trójwymiarowy. Można tu używać materiału słownego, ale poza tym metoda ta umożliwia również stosowanie barw, kształtów czy innego materiału zmysłowego.

więcej

Fizjologiczny mechanizm bilateralnego transferu

Wydaje się niemal pewne, że ćwiczenie pozostawia po sobie pewien ślad, że ślad ten jest zlokalizowany w półkulach mózgowych i polega na zmianie w strukturze ośrodków nerwowych lub w ich stanie. W przypadku transferu bilateralnego mechanizmy nerwowe muszą być zlokalizowane, przynajmniej częściowo, w różnych okolicach mózgu, prawa strona ciała związana jest bowiem bezpośrednio przede wszystkim z lewą półkulą, a lewa z prawą. Lashley (1924) zniszczył małpie drogą kaute- ryzaeji prawy zakręt środkowy przedni (gyrus centralis anterior), czyli okolicę ruchową zawiadującą lewą stroną ciała, przez co ręką dominującą przy wykonywaniu precyzyjnych czynności stała się ręka prawa. W tym stanie zwierzę uczyło się otwierać trzy skrzynki, zamykane na specjalną zasuwkę: zwierzę robiło to manipulując tylko prawą ręką, a lewej używając wyłącznie jako podpórki. Następnie dokonywano drugiej operacji, w której usuwano zwierzęciu ośrodek ruchowy prawej ręki, powodując w ten sposób osłabienie i zesztywnienie ręki prawej. Tym samym rolę ręki dominującej przejmowała ręka lewa, która przez ten czas zdążyła już częściowo powrócić do normy po pierwszej operacji. Wówczas ponownie poddawano zwierzę próbom z tymi samymi skrzynkami. W kilku pierwszych próbach zwierzę starało się posługiwać prawą ręką,, tak jak nauczyło ¡się czynić uprzednio, lecz po bardzo niewielu ćwiczeniach przerzucało się na rękę lewą. Widać z tego w sposób oczywisty, że żadna z okolic ruchowych nie mogła być siedzibą tych zmian nerwowych, które spowodowało ćwiczenie. Przedstawiony przez Lashleya opis zachowania zwierzęcia wyjaśnia, że tym, co zostało przechowane w pamięci, jest znajomość skrzynek jako przedmiotów. Po drugiej operacji małpa przystąpiła do otwierania skrzynek zupełnie prawidłowo. Prawą ręką szło jej to jednak słabo i niezgrabnie, zastąpiła ją więc kończyną, którą posługiwać się było jej wygodniej. Prawdopodobnie ucząc się tej czynności po raz pierwszy małpa nie wytworzyła żadnych nowych koordynacji ruchowych, lecz po prostu przystosowała stare ruchy, które już dawno znała, do właściwości zasuwek i skrzynek, z którymi zapoznała się za pośrednictwem wzroku i manipulacji razem wziętych. Z wszystkiego, co wiemy o mózgu, można wnosić, że skutki takiego uczenia się mogą być zlokalizowane nie dokładnie w jednym miejscu, lecz rozprzestrzenione szeroko po całej korze, w jej okolicy przedruchowej \ ciemieniowej i potylicznej. Zjawisko transferu wykazuje, że ten mechanizm nerwowy, zlokalizowany w najwyższych partiach mózgu, potrafią wykorzystywać obie ręce.

więcej

Długość okresów pracy i odpoczynku – kontynuacja

Manzer stwierdził na dwu osobach, że poddając badanych wielokrotnie kolejnym cyklom pracy i odpoczynku można otrzymać krzywe o pewnym dość stałym przebiegu. Krzywe te wykazywały, że w ostatniej ćwiartce każdego okresu pracy wydajność jest bardzo mała, co wskazuje na bezpłodność pracy w stanie zmęczenia. Tym też można uzasadnić wskazanie, które zresztą często spotykamy w książ- kach z zakresu psychologii przemysłowej i psychologii pracy: ilekroć krzywa pracy zaczyna wykazywać wyraźny spadek, należy odpocząć: w ten sposób unika się zmęczenia i utrzymuje optymalną wydajność. Jaskrawy przykład takiej praktyki stanowi eksperyment Maggioray (1890), który stwierdził, że zginanie palca można kontynuować w nieskończoność, jeżeli pomiędzy poszczególnymi ruchami robić 10-sekundowe przerwy, natomiast po pracy prowadzonej aż do wyczerpania, wypoczęcie w pełni wymaga aż 2 godzin. Manzer wyliczył, że gdyby w swych eksperymentach stosował między poszczególnymi ruchami tak długie pauzy jak Maggio- ra, wydajność pracy wzrosłaby u jego badanych 14-krotnie! Nawiasem mówiąc, wyjaśnienie tych zjawisk jest dość oczywiste, jeśli posłużyć się przytoczonym poprzednio porównaniem energetycznej gospodarki mięśni do budżetu: powiemy, że

więcej

ĆWICZENIE SIĘ W OBSERWACJI CZ. II

Ci sami autorzy często posługiwali się w badaniach nad transferem testem wykreślania, który dostarcza mnóstwa możliwości ćwiczenia się na jednym rodzaju materiału i sprawdzania transferu na innym. (Porównaj opisany dalej późniejszy eksperyment Martina). Wyniki były podobne do przedstawionych powyżej. Ze swych badań autorzy wysnuli wniosek, który wydawał się zupełnie logiczny, chociaż w owym czasie wywoływał poważne sprzeciwy: „Usprawnienie jakiejś jednej funkcji wcale nie musi samo przez się pociągać za sobą usprawnienia innych bardzo do niej podobnych, na zasadzie tajemniczego transferu wprawy... Poprawa tych funkcji jest, jak się zdaje, wynikiem zupełnie określonych czynników”. O tych „określonych czynnikach” autorzy ci mówili czasem jako o wspólnych lub identycznych elementach: Thorndike powiedział później (1903, 1913): „Zmiana jednej funkcji pociąga za sobą zmianę jakiejkolwiek innej tylko o tyle, o ile te dwie funkcje mają identyczne elementy”.

więcej

Bodźce

Odczytując pierwszą kolumnę liczb stwierdzamy, że obrazki identyczne z eksponowanymi poprzednio rozpoznano w 71 procentach przypadków, a nie rozpoznano ich w 29 procentach. Odpowiedzi pozytywne, stwierdzające rozpoznanie mają tu przeciętnie stopień pewności 63 (na skali od 0 do 100), zaś przeciętną szybkość 51 (na takiej samej skali), natomiast odpowiedzi przeczące, tj. wyrażające nierozpoznanie identycznego bodźca, mają mniejszy stopień pewności i są wolniejsze.

więcej

Artykulacyjne ruchy mowy

Jeśli idzie o artykulacyjne ruchy mowy, nie mamy niewątpliwych dowodów na to, że muszą one stale zachodzić podczas myślenia. Znacznie bardziej przekonujące są fakty zaczerpnięte z zeznań introspekcyjnych, świadczące, że u niektórych osób przebiega wówczas proces wewnętrznego mówienia, ale raczej słuchowy niż motoryczny: przecież mowa – musimy o tym pamiętać – może występować w formie zarówno słuchowej, jak i działania motorycznego: małe dziecko uczy się najpierw rozumieć słowa słyszane, a dopiero potem samo zaczyna je wymawiać. W każdym razie aktywne myślenie może w niektórych wypadkach przebiegać w ogóle bez mowy wewnętrznej. Na przykład w doświadczeniach nad nieobrazowym myśleniem często występowały zeznania tego typu: „Zrozumiałem to w jednym błysku myśli, ale początkowo w ogóle bez żadnych słów”. Hadamard (1949) przytacza wypowiedź Einsteina stwierdzającą, że myślenie matematyczne miało u niego postać znaków i wyobrażeń konkretnych, a nie słów. Hadamard podaje, że tak samo jest u niego samego i godzi się z Galionem, któremu trudno było wyrażać myśli w słowach. Niewątpliwie wielu z nas doświadcza czasami takich trudności. Meyers (1948) wykrył, że osoby, które wskutek uszkodzenia mózgu mają poważne defekty mowy, mimo to rozwiązują problemy niewerbalne tego typu, jak wprowadzone przez Yerkesa (1921) zadanie wielokrotnego wyboru, niewiele gorzej od ludzi normalnych.

więcej