W badaniu tym udało się znaleźć wyjątkowo wyraźne dowody zmęczenia przy zastosowaniu metody testowej. Doświadczenie było dobrze zaplanowane, zwróćmy jednak uwagę na to, ile seansów eksperymentalnych trzeba było przeprowadzić z każdą osobą badaną, aby przezwyciężyć przypadkowe wahania wyników. Dlatego też zbadano tylko sześć osób, które mogą nie stanowić reprezentatywnej próbki całej populacji. Pamiętajmy również, że zadanie, za pomocą którego wywoływano zmęczenie, było trudne, bo przejechanie 500 km w roku 1936 nie było po prostu przyjemnym popołudniowym spacerem! To wszystko, w połączeniu ze stosunkowo niewielkimi zmianami, jakie uzyskano, wskazuje, że stosowanie baterii testów do pomiaru zmęczenia, wywołanego przez pracę w warunkach naturalnych, nie jest metodą praktyczną. Jeśli Bartley i Chute zaproponowali subiektywną definicję zmęczenia, to właśnie m. in. dlatego, że za pomocą baterii testów często nie udawało się wykryć obiektywnych przejawów zmęczenia.
Dlaczego za pomocą bateriii testów rzadko udaje się stwierdzić występowanie zmęczenia? Na pytanie to można dać kilka odpowiedzi. Po pierwsze, samo przez się powstaje przypuszczenie, że większość zadań wywołuje w rzeczywistości o wiele mniejsze zmęczenie, niżby można sądzić. Przekonaliśmy się o tym już przy analizie krzywych pracy, wykazujących, że badany zwykle przyjmuje pewne określone tempo, takie, które dałoby się utrzymać przez cały czas pracy i do niego dostosowuje ilość wydatkowanej energii. Pogarszanie się wyników stwierdzano najczęściej wtedy, gdy osoba badana musiała pracować w tempie narzuconym jej przez eksperymentatora, jak przy pracy na ergografie albo w omówionych doświadczeniach Bartletta, naśladujących pracę pilota w kabinie samolotu. Właśnie jednym z zarzutów stawianych systemowi produkcji taśmowej w przemyśle jest to, że robotnik nie może ustalić sobie własnego tempa: szczególnie trudne okazuje się to dla robotników starszych (Welford, 1951).
Leave a reply