A więc wyniki uzyskane w eksperymentach z reprodukowaniem figur wymagają co najmniej sprawdzenia za pomocą jakiejś innej metody. Niektórych komplikacji związanych z reprodukowaniem można uniknąć posługując się rozpoznawaniem i w ten sposób zbliżyć się bardziej do samych śladów. Pierwsi Zangwill (1937) i Hanawalt (1937) zastosowali do tego celu badanie rozpoznawania metodą wielokrotnego wyboru: technikę tę zmodyfikowali nieco później Goldmeier (1941) oraz Hebb i Foord (1945), Wymaga ona wielu wstępnych przygotowań ze strony eksperymentatora. Każdą z figur eksponowanych badanym do zapamiętania pokazuje się następnie w zbiorze figur mniej lub bardziej podobnych, a O musi wybrać tę, która wydaje mu się najbliższa oryginału. Jeśli oryginał stanowiło koło z przerwą w obwodzie, odpowiadającą kątowi 20°, w próbie sprawdzającej należy dać badanemu koła z przerwami rosnącymi stopniowo, ale bardzo drobnymi krokami, prawie od zera aż do 50 czy 60°, tak by przy rozpoznawaniu mogła przejawić się zarówno tendencja do „zamykania” luk (closure), jak i tenedncja przeciwna (Hebb i Foord, 1945). Jeśli jako oryginału użyjemy nieco niesymetrycznej figury bezsensownej, w próbie sprawdzającej powinno się eksponować podobne rysunki, wśród których będzie jeden symetryczny, a inne w rozmaitym stopniu niesymetryczne, takie, jakie narysowały różne osoby badane próbując zreprodukować oryginał. Jeśli badanemu każemy najpierw zreprodukować oryginał, a dopiero potem polecimy mu wybrać go spośród innych figur, często okaże się, że rozpoznanie jest dokładniejsze od reprodukcji, bo znaczy, że mimo błędów reprodukcji ślad pamięciowy jest nadal stosunkowo poprawny (Hanawalt, 1937).
Inna metoda, wymagająca znacznie mniej wstępnych przygotowań, stanowi adaptację psychofizycznej metody bodźców stałych (Irwin i Seidenfeld, 1937). Polega ona na tym, że pokazuje się, na przykład, koło z małą przerwą w obwodzie, a po pewnym czasie pokazuje się je znowu (dokładnie ten sam rysunek), ale sugerując, że przerwa jest trochę inna, i pyta, czy przerwa jest większa, czy mniejsza niż w oryginale. Jeśli O powie, że większa, można uważać, że ślad zmienił się, mianowicie przechowywana figura wykazuje tendencję do „zamknięcia” luki (closure)1. Gdyby było można, wiele O powiedziałoby, że przerwa jest „taka sama”, ponieważ jednak badanemu daje się możność wyboru tylko pomiędzy kategoriami plus i minus, rozsiew odpowiedzi przy dużej grupie nie odbiega zbytnio od rozkładu „50-50” (Hanawalt, 1952).
Czy zniekształcenia w przypomnieniu figury zwiększają się z upływem czasu?
Jeśli teoria Wulfa i Koffki jest prawdziwa, ślad pamięciowy figury musi stopniowo stawać się postacią coraz lepszą i bardziej zwartą, ulegając w coraz wyższym stopniu wewnętrznym napięciom własnej struktury dynamicznej. Tę konsekwencję swej teorii w pełni uznają, a nawet podkreślają sami autorzy. Wydawałoby się więc, że tu możemy uzyskać rozstrzygający dowód, świadczący za tą teorią lub przeciw niej. Zwolennicy koncepcji postaciowej (Gestalt) uważali, że wyniki dawniejszych badań potwierdzają teorię, jednakże wyniki te są skażone pewnym błędem metodologicznym, na który zwrócił uwagę Hanawalt (1937). Mianowicie dawniejsza technika polegała na tym, że jednej i tej samej osobie badanej kazano reprodukować figurę kilkakrotnie, najpierw wkrótce po ekspozycji, a później po coraz dłuższej pauzie. „Jednakże gdy O, już po sporządzeniu jednej reprodukcji figury, reprodukuje tę samą figurę po raz drugi, ta druga reprodukcja będzie najprawdopodobniej więcej zależeć od pierwszej niż od spostrzeżenia oryginału”. Jeśli na przykład badany reprodukując po raz pierwszy koło z przerwą zrobił w reprodukcji przerwę mniejszą, niż w oryginale, to podobnej zmianie ulegnie i ślad pamięciowy figury, wskutek czego druga reprodukcja wykaże takie samo odchylenie, tylko w jeszcze wyższym stopniu. Jeśli znów rysunek oryginalny przypomniał badanemu jakiś przedmiot, prawdopodobnie pierwsza reprodukcja będzie bardziej podobna do tego przedmiotu niż do oryginału i odpowiednio zmieni ślad, tak że w drugiej reprodukcji zjawisko upodobnienia wystąpi w jeszcze silniejszym stopniu. Jeśli więc pragniemy prześledzić przebieg \ krzywej zapominania albo wykryć, czy ślad stopniowo staje się coraz „lepszą postacią”, musimy o ile możności unikać oddziaływania na ślad, nie wolno nam stale go wzmacniać przez wielokrotne przypominanie ani też wypaczać go błędnymi reprodukcjami. Jeśli więc chcemy prześledzić przebieg zmian zachodzących w pewnym określonym śladzie, nie można badać jednego i tego samego osobnika, lecz musimy uciec się tu
Doniosłość tego błędu metodologicznego wykazał Hanawalt przeprowadzając dwa równoległe eksperymenty: w jednym eksperymencie te same O reprodukowały figury po różnych określonych odstępach czasu, a w drugim dla każdego odstępu stosowano inną grupę badanych. Okazało się przy dłuższych odstępach czasu (4 i 8 tygodni), że badani, którzy poprzednio w ogóle nie reprodukowali figury, o wiele częściej zapominali bądź to całą figurę, bądź jej ogólny kształt, bądź wreszcie liczbę części składowych h Jak widać, ślady w pauzie, nie odświeżane, stają się wprawdzie coraz mniej zgodne z oryginałem, ale jest bardzo mało danych wskazujących, że zmiany te przebiegają postępowo w jakimś określonym kierunku (rys. 24-18). Wyniki uzyskane przez wymienionego autora, jak również wyniki stosunkowo prostych eksperymentów nad rozpoznawaniem, przeprowadzonych przez Hebba i Foorda (1945), stanowią, jak się zdaje, wystarczającą podstawę do odrzucenia omawianej teorii. W gruncie rzeczy, im więcej wagi przywiązujemy do wpływu czynników postaciowych na spostrzeganie i, co za tym idzie, na kształtowanie się śladu, tym mniej mamy powodów, aby zakładać, że te same czynniki działają również w okresie przechowania, jeśli tylko przechowanie śladu nie ulegnie żadnym dodatkowym zakłóceniom 2.
Leave a reply