Nie można opierać całej teorii uczenia się u człowieka wyłącznie na eksperymentach posługujących się materiałem słownym, byłoby to niewątpliwie błędem. Przecież w życiu codziennym uczenie się ma często charakter niewerbalny. Wyraźnie widać to u małego dziecka, które rozpoznaje wiele osób i rzeczy swego otoczenia, choć nie umie jeszcze mówić. Kształtów i kolorów uczymy się dzięki jakiemuś procesowi, który ma charakter raczej wzrokowy niż słowny.
Najwygodniejszą eksperymentalną metodą w tej dziedzinie jest metoda rozpoznawania: jednakże w wydobyciu na jaw wczesnych stadiów uczenia się lepsze usługi może oddać metoda odtwarzania. Obejrzyjmy – w charakterze wstępnego eksperymentu – jedną z pokazanych tu figur, a potem zamknijmy książkę i spróbujmy odrysować z pamięci tę figurę. Różnice pomiędzy oryginałem a reprodukcją będą częściowo wynikiem niedokładnego spostrzegania, częściowo będą wywołane tym, że w ciągu krótkiej przerwy, pomiędzy spostrzeżeniem a odtworzeniem, zdążyliśmy zapomnieć pewne szczegóły figury, częściowo wreszcie technicznymi trudnościami związanymi z samym rysowaniem. Gdybyśmy chcieli prześledzić proces uczenia się, powinniśmy kilkakrotnie obejrzeć te rysunki i za każdym razem, po oglądnięciu, narysować je z pamięci, badając zaś proces zapominania, musielibyśmy reprodukcji dokonać nie od razu, ale po godzinie, dniu czy tygodniu. Trudność zadania można zwiększyć przez zastosowanie figur bardziej złożonych (rys. 23-8) albo przez użycie tachistoskopu (str. 148, t. I) w celu skrócenia czasu ekspozycji.
Leave a reply