Chłopiec zaczyna z dużą pewnością siebie układać klocki płasko, jeden na drugim, stwierdza jednak, że przy takim sposobie budowania nie wystarczy mu klocków. Pierwszą swą budowlę burzy, po czym próbuje ustawiać klocki pionowo, jeden na drugim, jako pojedynczą kolumnę, ale konstrukcja taka okazuje się zbyt chwiejna, aby można było zbudować kolumnę dostatecznie wysoką. Przerywa pracę, jakby zastanawia się i zaczyna na nowo, tym razem buduje jednak „luki”, złożone z dwóch pionowych klocków nakrytych trzecim poziomym, ustawiając jeden luk na drugim. I ta budowla okazuje się zbyt chwiejna, chłopak więc wzmacnia ją klockami ustawionymi z boku jako podpórki, a obok, na podłodze, buduje drugi luk równolegle do poprzedniego. Następnie, najwidoczniej bez zastanowienia się nad celem, układa dwa poziome klocki, wiążące poprzecznie oba luki i w tym właśnie momencie zaczyna, zdaje się, rozumieć, w jaki sposób można rozwiązać problem. Ustawia dalej luki piętrami, na każdym piętrze dwa równoległe luki, wiążąc je poprzecznymi belkami. Mimo że ta pierwsza próba zawodzi i budowla wali się, badany nie zmienia już metody i na nowo ustawia klocki tak samo, tylko dokładniej je zestawia.
Stadia i stopnie wglądu. Duncker (1935), pracując w berlińskim laboratorium Kohlera i Wertheimera, zauważył, że rozwiązywanie skomplikowanego problemu przebiega stopniowo, mianowicie w jego toku pojawia się kilka wglądów cząstkowych, jeden po drugim. Niższy stopień wglądu występował wtedy, gdy O zrozumiał, że do danego problemu można zastosować pewną, uprzednio poznaną regułę, natomiast wyższy stopień wglądu wymagał, aby O ponadto zrozumiał, dlaczego można tu zastosować tę regułę. Tych szeroko zakrojonych badań Dunckera nie uwzględnił w swej ostatniej pracy Wertheimer (1945). Prawdopodobnie tego, co Duncker określił jako niższy stopień wglądu. Wertheimer nie uważał w ogóle za wgląd, ponieważ, według niego, prawdziwy wgląd polega na tym, że człowiek nie powołuje się na żadne reguły i formuły, tylko analizuje daną, konkretną sytuację samą w sobie. Przy takim ujęciu ubiegłe doświadczenie może mieć dla aktualnego wglądu znaczenie tylko o tyle, o ile samo miało charakter wglądu. Czy to jednak jest słuszne? Przecież człowiek, który raz już zrozumiał, dlaczego suma kątów w trójkącie jest równa dwom kątom prostym, stosując tę zasadę do jakiegoś nowego problemu geometrycznego, nie musi za każdym razem przypominać sobie całego rozumowania uzasadniającego jej prawdziwość. Albo czy możemy odmawiać wglądu dziecku, które nauczyło się zapalać światło przez przekręcenie przełącznika na ścianie? 1 Wgląd czy to w procesy fizyczne, czy psychiczne nigdy nie wymaga, abyśmy w pełni rozumieli ich zasady funkcjonowania.
Leave a reply