Poza natychmiastowym wzmacnianiem każdej odpowiedzi, „metoda głosowego nauczania” szyfru Morse’a ma także inne zalety. Zastosowanie arkuszy ćwiczebnych ułatwia rejestrowanie wyników i wykreślanie krzywych uczenia się – a wiemy już, że znajomość wyników jest silną pobudką do uczenia się. W wersji oryginalnej tej metody od samego początku podawano wszystkie 36 znaków (26 liter i 10 cyfr), tym samym nauka miała charakter metody „całościowej” (str. 395). Poza tym trzymano się jeszcze jednej ogólnej zasady: czas trwania i szybkość następowania po sobie dźwięków w ramach każdej litery zachowywano takie same, jak przy normalnej szybkości nadawania depesz, jednakże pomiędzy poszczególnymi literami były długie przerwy.
Keller stwierdził, że jego uczniowie czynili bardzo szybkie postępy w porównaniu z normalnymi szkołami telegraficznymi, stosującymi starsze metody nauczania. Inni jednak eksperymentatorzy, prowadzący własne badania w swoich uczelniach (Reed i Zinszer, 1943: Taylor, 1943a), również wspominali o dużej szybkości uczenia się swych uczniów. Taylor przebadał nawet oddzielnie trzy właściwości metody Kellera (natychmiastowe wzmacnianie, całościowy charakter metody i podawanie sygnałów z normalną szybkością), stosując każdą w jednej z trzech grup eksperymentalnych. Żadna z grup eksperymentalnych nie okazała się lepsza od grupy kontrolnej11. Nie możemy więc mieć pewności, czy metoda Kellera była rzeczywiście lepsza od metod konwencjonalnych. Być może, u jego uczniów silniejsza była motywacja albo w ogóle byli oni lepsi od samego początku. Możliwe też, że powodem, iż jego uczniowie uczyli się szybciej, były dłuższe przerwy w ćwiczeniu, narzucone przez konwencjonalny system 50-minutowych lekcji. Niestety, wszystko to działo się w czasie wojny i nie było wtedy możliwości systematycznego badania poszczególnych zmiennych. Metoda Kellera jako całość wydawała się skuteczna, a zatem wypróbowano ją w obozie wojskowym i tam okazało się, że jest ona rzeczywiście lepsza od standartowych metod stosowanych w tym czasie. Pełne teksty sprawozdań z późniejszych badań nad tą metodą nie są niestety ogólnie dostępne pracownikom uniwersyteckim. Krótkie zebranie wyników i pewne dane bibliograficzne można znaleźć u Braya (1948), a bardziej szczegółowe opracowanie u Windle’a (1952). W tym miejscu wspomnimy jeszcze tylko o jednej ważnej kwestii, związanej z nauką odbierania alfabetu Morse’a, a mianowicie o zaletach stosowania przerw w ćwiczeniu. Uczniowie normalnie spędzali w szkole telegraficznej 8 tygodni i w tym czasie ćwiczyli się w alfabecie Morse’a po 7 godzin dziennie przez pierwsze 5 tygodni, a ostatnie 3 tygodnie przeznaczało się na inne tematy. Kellerowi nasunęło się przypuszczenie, że przy takim skomasowaniu ćwiczenie może w dużym stopniu iść na marne, spróbował więc rozłożyć naukę alfabetu na całe 8 tygodni, przeznaczając na nią 4 godziny dziennie, a resztę pozostawiając na inne tematy. Okazało się, że już przy końcu piątego tygodnia grupa
4-godzinna uzyskała wyniki prawie równie dobre, jak normalna grupa 7-godzinna, pomimo mniejszej liczby godzin ćwiczenia. A przecież mieli oni jeszcze przed sobą 3 tygodnie ćwiczenia, ponieważ innych tematów uczyli się równocześnie z alfabetem – w rezultacie ukończyli kurs ze znacznie lepszymi wynikami niż grupa ćwicząca w sposób skomasowany. Nawiasem mówiąc wydaje się, że faktycznie odgrywała tu rolę mniejsza liczba godzin przeznaczonych dziennie na ćwiczenia, a nie komasacja ćwiczenia w ścisłym tego słowa znaczeniu: rozdzielenie jednolitego czterogodzinnego ćwiczenia pauzami na 4 pojedyncze godziny nie przyniosło dalszej poprawy wyników nauczania.
Leave a reply