Wprawdzie Wertheimer przyznawał, że owo początkowe, całościowe rozumienie problemu może być skoncentrowane na niewłaściwych aspektach sytuacji, a wówczas prawidłowe rozwiązanie problemu wymaga „przecentrowania”, takie jednak przesunięcia w sposobie ujmowania sytuacji uważał za coś zbyt racjonalnego, aby określić je jako przypadkowe, wykonywane na oślep „próby i błędy”. A jednak w tych wypadkach, w których narzuciły się nam jakieś fałszywe wskaźniki i po wypróbowaniu (czy przemyśleniu) okazały się sygnałami prowadzącymi w uliczkę bez wyjścia, mamy pomimo wszystko do czynienia z próbami i błędami w znaczeniu właściwym, bez ironicznego zabarwienia. Takie fałszywe wskaźniki występują też w przykładach, które cytuje sam Wertheimer z własnego doświadczenia. Prawdopodobnie pojawiają się one zawsze wtedy, gdy człowiek staje przed jakimiś problemami trudnymi, natomiast przy problemach prostszych (na przykład takich, jak na rys. 26-4, str. 463) stwierdzamy wypacłki, w których badany na ogół prób nie wykonuje i błędów nie popełnia, choć1 i tutaj do rozwiązania dochodzi się stopniowo.
Nie możemy lekceważyć prób i błędów i uważać ich za ruchy zbędne, niegodne inteligentnych istot ludzkich. Znaczenie tej formy zachowania polega na tym, że pozwala ono wyeliminować wskaźniki, które wyglądają obiecująco, ale ostatecznie wiodą w ślepe zaułki, w ten sposób zaś dostarcza badanemu informacji niemożliwej do uzyskania przez samo przyjrzenie się sytuacji i zaznajamia go z materiałem stanowiącym przedmiot jego dalszego działania. Ponadto zachowanie takie pozwala wyładować impulsywną potrzebę aktywności, bez czego badany mógłby zasnąć z nudów albo w jakiś inny sposób uchylić się od rozwiązywania trudnego problemu (Biber, i współprac., 1942). Postawa zabawy daje czasem lepsze wyniki niż sztywne i pełne determinacji posuwanie się w pewnym określonym kierunku, który ostatecznie może okazać się fałszywy.
Leave a reply