Często się mówi, że na kompletny cykl procesów pamięciowych składają się cztery stadia czy fazy: zapamiętanie, przechowanie, przypomnienie (czy odtworzenie) i rozpoznanie. Pierwsze trzy stadia odpowiadają w przybliżeniu dokonaniu zapisu na taśmie magnetofonowej, schowaniu jej do szuflady i odegraniu jej w jakimś późniejszym terminie: ale dla ostatniego etapu, rozpoznania, nie da się tu znaleźć dobrej analogii. Jednakże takich analogii nie należy traktować zbyt poważnie i bezkrytycznie, ponieważ nie uwzględniają one faktu, że człowiek nie zachowuje się biernie jak taśma, lecz jest aktywny, W gruncie rzeczy już sam podział na oddzielne stadia jest trochę sztuczny. Na przykład podczas fazy zapamiętywania musi siłą rzeczy zachodzić przechowanie pomiędzy kolejnymi powtórzeniami, badany może nawet na próbę przypominać sobie materiał, z którym zapozna! się poprzednio. Musimy więc pamiętać, że nazwy te są nie tyle nazwami rzeczywiście ściśle odgraniczonych faz kompletnego aktu pamięciowego, ile raczej tylko wygodnymi etykietkami dla kolejnych części eksperymentu nad uczeniem się na pamięć. Moglibyśmy również dokonać innego podziału eksperymentu: na okres uczenia się, okres przechowania i okres sprawdzania wiadomości. To, co się dzieje w okresie uczenia się, jest dostępne naszej obserwacji: O odczytuje raz po raz jakiś szereg elementów. Mamy też możność zaobserwować, jak osoba badana odtwarza lub rozpoznaje materiał w okresie sprawdzania. Nie możemy jednak badać bezpośrednio tego, co się dzieje w okresie przechowania: zjawiska te są nam dostępne jedynie pośrednio – poprzez wykrywanie różnic pomiędzy zachowaniem O na początku i na końcu eksperymentu. To znaczy, jeśli osoba badana uczyła się czegoś wczoraj i potrafi powtórzyć to dzisiaj, możemy powiedzieć, że przechowała to. Ale czym jest owo „to”, które przechowała? Tego nie wiemy, więc nazywamy to umownie śladem. Pojęcie to jest wygodne, nie możemy jednak zadowolić się nim sądząc, że w ten sposób wytłumaczyliśmy zjawisko przechowania. Tak jak pojęcie śladu bynajmniej nie tłumaczy, na czym polega przechowanie, tak i nie wyjaśniamy wcale zapominania mówiąc, że z czasem ślady ulegają zatarciu. Nawiasem zaznaczyć trzeba, że zwykle wygodniej jest mierzyć ilość materiału przechowanego niż jego odwrotność, tj. ilość materiału zapomnianego: dlatego też zwykle będziemy mówić raczej o przechowywaniu niż o zapominaniu.
więcej